.26.

Szczerze mówiąc gdy zaczynałam robić to ciasto miałam pewność, że nic z niego nie wyjdzie. Rozpadało mi się wszystko w dłoniach, ale gdy obserwowałam je co jakiś czas w piekarniku, za każdym razem było coraz bardziej wyrośnięte, a wątpliwości od razu zniknęły. 

Z samego rana byłam zdana na horror. Z racji, że dziś jest święto mojego miasta, trener załatwił Nam występ przed milionami ludzi. Spodziewałam się, że na wodzie będzie chłodniej, ale najwidoczniej się myliłam. Ramiona i nogi mam całe brązowe ( czego akurat jestem zadowolona ), a głowa zaraz mi pęknie. Są plusy i minusy tak wysokiej temperatury. Ja dotychczas odczuwam więcej minusów, ale mam nadzieję, że z czasem, gdy się przyzwyczaję będę dostrzegała same plusy tegorocznego lata.

 

Jabłecznik 

1-1,5kg jabłek ( najlepiej kwaskowatych antonówek, Ja użyłam musu jabłkowego zrobionego przez Mamusie ) 

500g mąki ( dodałam mąkę pszenną )

200g cukru 

250g margaryny 

4 żółtka 

1 łyżka śmietany 

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 

1 łyżka kaszy manny 

Jabłka umyć i obrać. Zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Następnie przesmażyć z łyżką cukru ( opcjonalnie ) dodając odrobinę wody, aby się nie przypaliły. Dodać cynamon według uznania. [ Jeżeli ktoś ma mus tak jak Ja to nie dotyczy go przygotowanie jabłek ].  Aby przygotować ciasto należy mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, następnie połączyć ją z margaryną. Dodać żółtka, cukier i śmietanę, wszystko dokładnie zagnieść. Ciasto podzielić na 2 części i każdą rozwałkować. Mi nie udało się rozwałkować, gdyż ciasto się rozpadało.  Spód posypać kaszą manną rozłożyć pierwszą część ciasta a następnie wyłożyć mus jabłkowy. Na górę ułożyć białka ubite na sztywną pianę a na górę zetrzeć drugą część ciasta. Ja piekłam ciasto przez około 1h w 180 stopniach.